środa, 23 marca 2016

Rozdział 3




Oczami Louisa


Nie wiedziałem co opowiedzieć. W jej oczach groźnie tańczyły łzy. Patrzyłem jak krew spływa z jej dłoni. Jak skaleczoną ręką podnosi kawałki szkła. I nagle po prostu wybiega. Nie wytrzymuje. Ucieka na dwór.Stałem tam sparaliżowany patrząc jak jej krew rozmazuje się na posadzce w kuchni. W samych dresach wyszedłem na dwór, kierując się do Lily.Nagle się zawahałem. Czy ona się mnie boi ?Powoli skierowałem się do dziewczyny.Leżała na swoim psie skulona.
- Lou? - wyszeptała słodko. - C-Co tu robisz?
Podniosła się na rękach. Wyglądała przepięknie, mimo lekko podpuchniętych oczu i rozmazanego makijażu. Przeczesałem włosy rękoma, wzdychając. Patrzyła oczekując ode mnie tego samego. Krzyku. Tego, że karzę się jej zamknąć. Położyłem dłoń na jej ranie. Syknęła lekko, zakrywając dłoń.
- Przepraszam.. - zmieszałem się. Czy ja ją przeprosiłem? O nie. Nie ma takiej jebanej mowy. Nie ma ulegania. Poczułem jak ściska mnie w gardle. 
- M-może już pójdziesz? - zapytała miło. - Wyśpisz się na jutro czy coś...
Nie odpowiadając wyszedłem z jej namiotu wracając do domu. Położyłem się na łóżko czując jak zawartość dresów mnie upina.
- Kurwa... - jęknąłem przeklinając w duchu Lily. Co za porażka...Wszedłem do łazienki z zamiarem ulżenia sobie, gdy w progu pojawiła się Allison.
- O nie nie panie marchewko. - rzekła ostrzegawczym tonem. - Przestań walić do zdjęć Harrego, czas poważnie porozmawiać.
Spiorunowałem ją wzrokiem, siadając na kanapie. Czekałem, aż zacznie swój monolog.
- Co Ci się nie podoba w Lily? - wypaliła. - Czemu musi spać na dworze, czemu ją traktujesz jak śmieć? Tomlinson masz mi w tej chwili odpowiedzieć!
- Kobiety... - mruknąłem. - All daj mi spokój.
Nagle poczułem ostry ból. Allison mnie walnęła w twarz.
- Nie dam Ci spokoju. - uspokoiła się. - Mów.
- Nie wiem okej? - wydarłem. - To przez nią musiałem po Ciebie wtedy przyjechać, to przez nią to spłonęło!
- Nie mów tak! - wstała. - Ona niczemu nie zawinęła. Spokojnie żyłyśmy, było nam dobrze. 
- Więc kto wam to zrobił? - zapytałem. - Kto?! Sama powiedziałaś, że to ona podpaliła..
- Nie wiem... - spuściła głowę, a zaraz się ożywiła - Wcale tak nie powiedziałam! Nie mam pojęcia Lou co sobie ubzdurałeś, ale Li nie zasługuje na takie traktowanie. 
Wstałem, trzaskając drzwiami. Czułem jak coś mnie rozpiera. Usiadłem przy basenie, chcąc zebrać myśli. Zauważyłem jak głowa Lily wystaje z namiotu.
- Czego się gapisz mała.. - warknąłem w jej stronę. Ona tylko wzdrygnęła się lekko, wychodząc spod płachty. Podeszła do mnie.
- Nie jestem mała. - uśmiechnęła się. - Jestem prawie twojego wzrostu.
Usiadła mi na kolanach i wtuliła się we mnie. Nie wiedziałem co zrobić. Nie myślałem w tamtej chwili. Opatuliłem ją rękami, aby nie spadła do basenu. Mała przylepa.



Oczami Lily



- Nie jestem mała. - uśmiechnęłam się. - Jestem prawie twojego wzrostu.

Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w niego. Cały się spiął. Czekałam, aż na mnie krzyknie, zepchnie do basenu. Jednak nie. Opatulił mnie dłońmi.Wtuliłam twarz w jego szyję, Pachniał miętą i czekoladą.Nie wiem ile tak siedzieliśmy.
- Lily? - zapytał cicho. - Śpisz?
Postanowiłam udawać, że śpię.Poczułam jak mnie podnosi i kieruje się ze mną w stronę namiotu. Nagle się zatrzymał... i zawrócił. Pokierował się w stronę mieszkania. Nie wierzę. Zostawi mnie w salonie? Na podłodze? Dziwne... wchodzimy po schodach... pokój Allison? Nie.. pokój był wypełniony zapachem Louisa. Odłożył mnie do łóżka zdejmując ze mnie legginsy. Czy on mnie chce zgwałcić? Postanowiłam się poruszyć.
- Ciiii śpij. - pogłaskał mój policzek.
- Lou? - udawałam senną. - Gdzie ja jestem?
- U mnie w pokoju. - lekko się uśmiechnął. - Masz załóż.
Podał mi bokserki i bluzę. Zdziwiłam się. Czemu on jest miły dla mnie ?
- Dziękuję. - powiedziałam cicho. Usiadłam na dywanie chłopaka. Zauważyłam w koncie pluszaka marchewkę. Zaśmiałam się.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał wychodząc w samych bokserkach z łazienki. Zerknęłam trochę w dół i zauważyłam jak bokserki chłopaka się powiększają. Zawstydzona podbiegłam do pluszaka podnosząc go.
- Skąd to masz? - zapytałam.
- Od dziewczyny. - zakłopotałam się. - Byłej. - dodał.
Odłożyłam pluszaka na miejsce.
- Dziękuję Ci bardzo za ciuchy, ale ja muszę wracać do Prady...
Zdziwiony stał na środku pokoju. Gdy byłam na schodach dobiegł do mnie.
- Zostań. - powiedział stanowczo.
- Ale...
- Wolisz iść do kundla niż siedzieć w ciepłym pokoju z chłopakiem?! - wykrzyknął, popychając mnie. Spadłam ze schodów. Poczułam jak krew spływa z mojej skroni. Louis jest niebezpieczny.  Nie powinnam się do niego zbliżać. Boję się go. Jego słowa bolały mnie bardziej niż upadek ze schodów. Czym ja zawiniłam..



_________________________________________________


Witam wszystkich! :) Bardzo BARDZO dziękuję za pierwsze komentarze :D Nie miałam o nich wcześniej pojęcia. Jak bym wcześniej weszła to wcześniej by się pojawił rozdział :D No cóż, to chyba tyle :))
Pozdrawiam wszystkich!
RiDa




poniedziałek, 7 marca 2016

Rozdział 2



Następnego Dnia - Oczami Lily


Śnił mi się ojciec. To jak nas zostawił. Jak mama próbowała żyć na własną rękę. Wreszcie wrzuciła mnie do samolotu i poleciałam. Gdzie? Nie wiem miałam wtedy 10 lat.
- Prada czego się kręcisz. - szturchnęłam ją. Suka w odpowiedzi polizała mnie po policzku. Mimo sytuacji w jakiej się znajdowałam, uśmiechnęłam się.Chwilę później przybiegła do mnie Allison.
- Chodź do środka. - zachęciła. - Louis jeszcze śpi.
Przytaknęłam. Kazałam Pradzie zostać na dworze i sama pobiegłam z przyjaciółką do środka.
- Hej. - powiedziałam ciepło uśmiechając się. - Jestem Lily.
- Zayn.
- Harry.
- Liam.
- A mnie już znasz. - podbiegł blondyn i mnie przytulił. - Czemu Cię nie było w domu?
- Lou kazał mi spać na dworze.. - odpowiedziałam. - Ale nie przejmujcie się przy...
- Co ona tu robi? - wskazał brunet schodząc schodami na dół. - Gdzie pies?
- Na dworze. - uśmiechnęłam się. - Czy..
Znalezione obrazy dla zapytania lydia martin gif smile- Powinnaś wyjść. - brzmiał surowo. - Nie potrzebuje następnej głowy do wykarmienia.
- Louis! - krzyknął Li. - Co ty sobie wyobrażasz? 
- Eh.. - westchnął wchodząc do kuchni i na od lotne mówiąc. - Ona ma stąd zniknąć. 
Zaszkliły mi się oczy. Przetarłam je szybko. Poczułam jakąś rękę ciągnącą mnie. To był Liam.
- Chodź za mną. - uśmiechnął się. - Coś wymyślimy.
Chłopak zabrał ze sobą multum rzeczy. Wyszliśmy na tyły posesji. W przeciągu 10 minut Liam ustawił mi namiot i go wypełnił. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie to że chciałabym spać w namiocie ale lepsze to niż nic. Mogłabym równie dobrze siedzieć na ganku przed domem i to by wystarczyło...
- Wow. - założyłam włosy za ucho. - Dzięki wielkie Liam. To naprawdę miłe z twojej strony.
Weszłam do środka razem z nim. Po chwili ciszy zapytał:
- Jak się poznałyście z Allison?
- Otóż... - podrapałam się po głowie. -  No to jednak długa historia. 
- Czemu on taki dla mnie jest? - ominęłam temat. - W sensie...
- Tak wiem. - zaśmiał się. - Ostatnio zerwał z dziewczyną. 
- Oh..
Zamyśliłam się. Czemu on mnie nienawidzi ?
- Lily wiem , że cię nie znam ani nic z tych rzeczy ,ale co się stało w nocy? - spojrzał na mnie.
- Siedziałam z All przed telewizorem i nagle poczułyśmy dym. Ktoś nam podpalił dom.
- Ile masz lat? - ścisnął końcówkę nosa. - Młodo wyglądasz.
- Siedemnaście. - wypaliłam, ukazując zęby. - A wy? 
- Lou dwadzieścia-dwa , Harry dziewiętnaście no i reszta po dwadzieścia . Jeżeli będziesz czegoś potrzebować wchodź. Nie bój się tego palanta. - poczochrał moje włosy, za co dałam mu kuksańca w bok. Wyszedł z namiotu, ja natomiast ułożyłam głowę na kocu śpiewając piosenkę z mojego dzieciństwa. Mam do niej słabość. Zawsze miałam. Wyszłam z namiotu siadając przy basenie.Palce delikatnie zamaczałam w wodzie. Miałam strasznie dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje...



Oczami Louisa



Stałem w oknie obserwując blondynkę siedzącą przy basenie. Poczułem wybrzuszenie w bokserkach. Co jest do cholery? Przycisnąłem czoło do szyby. Co jest ze mną nie tak? Czemu jestem taki wobec niej ? Założyłem bluzkę,spodnie schodząc na dół. W kuchni spotkałem zatroskaną Allison.
- Czemu dla niej taki jesteś... - wyszeptała. - Czemu...
Skrzywiłem się. Sam tego nie wiem. Nalałem sobie soku siadając w salonie. Zayn spiorunował mnie spojrzeniem.
- Może pójdziesz po Lily to razem jakiś film obejrzymy?
- Nie? - prychnąłem.
- Nie pytaliśmy Cię o zdanie. - odpyskował Harry. - Masz po nią iść w tej chwili. 
Wstałem zrezygnowany i powędrowałem do namiotu dziewczyny. Słyszałem jak z jej ust wydobywają się pojedyncze słowa. Wzdrygnąłem się.



Oczami Lily


Śpiewałam cichutko jedną ze swoich ulubionych piosenek. Nagle do mojego namiotu wszedł Louis. Przestraszona cofnęłam się siedząc cicho. 
- Chodź obejrzeć z nami film. - uśmiechnął się niemrawo. Wstałam niechcący ocierając się o jego udo. Usłyszałam jak jęknął. Nie zrozumiałam o co chodzi. Wyszłam z namiotu otrzepując bluzę. Siedzę w tych samych ciuchach ponad dwa dni. Ehh co zrobić. Pokierowaliśmy się do salonu. Usiadłam na podłodze. Reszta patrzyła na mnie jak na idiotkę. 
- Lubię. - moje policzki stały się różowe w przeciągu sekundy.Chłopcy puścili Piratów z Karaibów część czwartą. I ta cudowna piosenka z ust syren...
- Moje serce przeszył Kupidyn, pogardzam całym błyszczącym złotem, Radości innej już zaznać nie potrafię, żeglarzu mój dla ciebie jam jedyna... - wyśpiewałam cichutko. Wiedziałam , że Allison to zauważyła. Uśmiechnęła się wtulając w bok Nialla. Słodko. Poczułam czyiś wzrok na sobie. Louis. Przestraszona usiadłam wygodnie przesuwając się trochę w druga stronę. Założyłam włosy za ucho lekko spięta. Lily spokojnie przecież on nie krzyczy. Jeszcze... 







30 Minut Później



Znalezione obrazy dla zapytania lydia martin gifWstałam z podłogi kierując się w stronę wyjścia. Dwa kroki przed drzwiami cofnęłam się do kuchni. Napiłabym się czegoś. Dosięgłam z górnej półki szklankę, podeszłam do blatu nalewając sobie soku marchewkowego. W oddali usłyszałam kroki. Zbytnio się nimi nie przejęłam, dopiero się wystraszyłam kiedy Louis wszedł do kuchni. Upuściłam szklankę zacinając się. Przestraszona spojrzałam na niego. Poczułam jak moje oczy robią się czerwone. Kucnęłam ,sprzątając kawałki zbitej szklanki. Wybiegłam z mieszkania nie przejmując się raną. Wtuliłam się w Pradę wycierając łezkę z kącika oka. Co ja mu zrobiłam? Mam nadzieję, że Allison znajdzie jakieś mieszkanie. Krew leciała mi z dłoni. Zacisnęłam ręce w pięści. Czemu to się dzieje tak szybko? Ja chce do domu. 


__________________________________________________

Czytasz=Komentujesz! :)

Co tam u was? :) Mam nadzieję , że się podoba. Pozdrawiam!
RiDa



środa, 2 marca 2016

Rozdział 1




Oczami Louisa


Położyłem się do łóżka. Ułożyłem telefon na poduszce obok, wyciągając się. Nie miałem na nic siły. Moje powieki spokojnie opadały gdy nagle zadzwonił mój telefon. Allison? Znamy się z All od dziecka. Razem chodziliśmy do szkoły w Doncaster. Niestety musiałem się przecież wyprowadzić. Co ona chce o tej godzinie...
- Halo? - odchrząknąłem. Usłyszałem w słuchawce drżący oddech dziewczyny.
- Louuuu.. - wyjęczała. - Pomóż mi. Wiem, że jest późno ale to poważna sprawa.
- Co się stało? - przeczesałem włosy, wstając z łóżka.
- Lily... - zaszlochała. - Uciekła. Podpalono nasz dom i przerażona uciekła. Nie wiem co mam robić gdzie jej szukać nie mamy co zrobić. C-Czy mógłbyś mnie jakoś wspomóc? Przysięgam na własne życie oddam tylko..
Zdziwiłem się. Kto to Lily?
- Allison. - zacząłem powoli. - Zabiorę Cię do siebie na noc. Jutro wrócimy w poszukiwaniu... ?
- Lily. - dokończyła.Wkurwiłem się niemiłosiernie. W co ja się pakuje następna parszywa małolata co sobie za dużo pomyślała. 
- Będę jak najszybciej mogę. - dokończyłem rozłączając telefon. Ubrałem się szybko schodząc na dół. Na schodach spotkałem Nialla.
- Tommo gdzie lecisz? - zapytał. Machnąłem ręką zdenerwowany. Poczułem jak blondyn mnie zatrzymuje. - Stary o co biega?
- Allison bla bla bla. - zdenerwowany poprawiłem włosy. - Mogę już jechać?
- A mogę pojechać z tobą? - odbił piłeczkę.Westchnąłem zrezygnowany i poczekałem, aż chłopak coś na siebie włoży. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mojego rodzinnego miasta.W przeciągu godziny byliśmy pod domem mojej przyjaciółki.
- Alli. - przytuliłem ją. Zerknąłem na jej dom. Strażacy ugasili dom zostawiając samą dziewczynę na podwórku. - Wchodziłaś do środka?
Pokręciła głową. 
- Może coś przetrwało. - zaczął Niall. - Chodźcie. Sprawdzimy. 
Powoli udaliśmy się do mieszkania dziewczyny. Wszedłem do jakiegoś pokoju chcąc ocenić stan rzeczy. Nie był taki zły. Ale zaraz chwila.. pokój nie był Allison. Czyli to tamtej eee jakiejś Lily? Zapewne. Sprawdziłem pomieszczenie całe znajdując naprawdę w dobrym stanie rzeczy. Zabrałem zeszyt wypełniony jakimś tekstem i zdjęciami, iphone i czarną bluzę. 
- Allison! - wrzasnąłem. - Niall!
Zbiegli się w przeciągu sekundy. Podałem dziewczynie rzeczy. Uśmiechnęła się.
- Um... - zaczęła. - Nie widziałeś przypadkiem w pokoju.. psa?
- Psa? - zmarszczyłem brwi. - Nie Sal. Ale ja tego kundla nie wezmę do mieszkania.
- Czemu? - zniesmaczyła się. Nie to, że nie lubię psów. Ale jak zakładam kundel należał do Lily, a przez nią wszystko się wydarzyło..
- Bo nie. - odparłem srogo. - Jest czwarta w nocy. Chcesz jej szukać czy... ?
- Znalazłem. - usłyszałem za sobą. Za mną stał Niall i jakaś blondynka.



Oczami Nialla


Stałem i czekałem na decyzję Tommo. Czemu on chodzi taki wkurwiony? Wzruszyłem ramionami wychodząc przed dom. A raczej jego resztki. Niespodziewanie poczułem jak coś mnie ciągnie. To był pies. Poszedłem za nim. Za domem na polanie siedziała dziewczyna. Blond-truskawkowe włosy, jasna cera. Miała na sobie leginsy i czerwony , luźny sweterek.  Podszedłem do niej. Śpiewała pod nosem.
- Hej. - szepnąłem. Cichutko pisnęła gdy mnie usłyszała. Wstała oglądając mnie. Uśmiechnąłem się lekko. Wydawała się na młodą. - Czy ty to Lily? Allison się o Ciebie martwi...
- Tak to ja. - odpowiedziała z uśmiechem. - A ty to.. ?
- Niall. - odrzekłem. - Nie jest Ci zimno?
- Trochę. - potarła ramiona. - Właśnie straciłam dom więc...
- Masz. - podałem jej bluzę. Przytuliła mnie w podziękowaniu. Przywiązała smycz do psa i szybko powędrowaliśmy do holu.
- Bo nie. - odparł Louis - Jest czwarta w nocy. Chcesz jej szukać czy... ?
- Znalazłem. - oświadczyłem dumnie. Spojrzeli w naszą stronę. Allison przytuliła Lily natomiast Lou obarczył ją i jej psa zabójczym spojrzeniem. Przewróciłem oczyma. Co go ugryzło.



Oczami Lily


Potarłam ramiona wsiadając do samochodu.Przetarłam mokre oczy. Brunet ledwo się zgodził na przewiezienie Prady jak i w dodatku mnie... Co ja złego zrobiłam? Przerażona odwróciłam wzrok w drugą stronę. 
- Lou nie prosiłam Cię o nocowanie.. - ponagliła All. - Chciałam tylko trochę pieniędzy. 
- Co Ci dadzą pieniądze bez mieszkanie? - prychnął. - Posiedzisz trochę u nas znajdziesz pracę coś wynajmiesz.
- Lou czemuś jesteś taki nerwowy. - oburzyła się. - Co się stało?
- Gdyby nie ona. - wskazał na mnie. - Nie dzwoniłabyś do mnie o pomoc. 
Łza spłynęła po moim policzku. Co ja mu zrobiłam ?
- Ale.. - zaczęłam.
- Zamknij się. - wrzasnął. - Wszyscy się zamknijcie najlepiej...



Godzinę Później



 Stałam cichutko przed posesją chłopaków z psem na smyczy. Allison nic nie mogła poradzić na zachowanie bruneta. Nie chciał wpuścić psa do mieszkania. Już i tak zgodził się na za wiele. Westchnęłam siadając z psem na środku ogrodu. Dochodziła szósta. Wzdrygnęłam się z zimna. Prada położyła się na trawie. Wtuliłam twarz w sierść psa nucąc sobie piosenkę pod nosem.



Oczami Louisa


Stałem przed oknem obserwując koleżankę mojej przyjaciółki. Byłem jeszcze trochę nabuzowany. Usiadłem chcąc przeanalizować wszystko co się dotychczas stało tej nocy. Westchnąłem podirytowany wstając. Akurat obok przechodziła Allison.
- Ile ona ma lat? - wypaliłem.
- Siedemnaście. - szepnęła zła. - Idę spać. Dobranoc Tommo.
- Dobranoc. - odburknąłem. Wziąłem koc wychodząc przed posesję.Nie wiem co mną kierowało. Dziewczyna leżała na psie nucąc piosenkę. Przykryłem ją kocem wracając do domu.
- Dziękuję. - odszepnęła. - Bardzo dziękuję.
Potrząsnąłem głową. Nie mogę się dać. Wróciłem do mieszkania dając się ponieść krainie Morfeusza. 


__________________________________________________



Hej, hej, hejka! Wiem, że i tak nikt nie czyta notatek autorek więc w skrócie mam nadzieję, że się podoba. :)
Jeżeli przeczytałeś/łaś rozdział napisz w komentarzu - Lily. !
Pozdrawiam
RiDa