niedziela, 21 października 2018

Rozdział 7




Oczami Lily


- Lily schodź Niall już czeka z chłopakami pod apartamentem!- krzyknęła Alisson z salonu. Czułam jak zaczęły trząść mi się nogi. Nie chce iść, ale All mnie poprosiła. Nie chce jej sprawić przykrości. Stałam w pokoju zastanawiając się czy z niego wyjść. Bałam się spotkać Lou. Wiedziałam, że będziemy wśród znajomych i nie będzie mnie prawdopodobnie zaczepiał.
- Li? - usłyszałam głos Allison za sobą. Odwróciłam się w jej stronę i westchnęłam.
- Lou też tam jest? - zapytałam cicho.
- Tak, ale nie bój się. - przytuliła mnie przyjaciółka. - Nie zwracaj na niego uwagi, nie warto. Ma ostatnio dużo problemów dlatego taki nabuzowany chodzi.
- To go nie usprawiedliwia Allison. - odpowiedziałam. - Zachowuje się jakbym mu jakaś najgorszą krzywdę zrobiła. 
- Wiesz jacy są faceci. - przewróciła oczami. - Z byle czego robią ogromną aferę. A teraz moja najlepsza przyjaciółka wstanie i pójdzie ze mną na imprezę nie przejmując się niczym.
Allison podeszła do mnie uśmiechnięta podając mi rękę. Wzięłam ją wzdychając.
- Kocham Cię Lily jak siostrę i mam nadzieję, że kiedyś mi opowiesz coś więcej o sobie niż już wiem. - wyszłyśmy z apartamentu schodząc schodami na parter. - Nigdy nie chciałaś opowiadać o swojej przeszłości i trochę się boję, że to może się odbić na nas, na naszej przyjaźni lub na chłopakach. Jak będziesz gotowa ze mną porozmawiać to zawsze będę w pokoju obok wiesz o tym prawda?
Pokiwałam głową czując jak do głowy wlatuje mi milion wspomnień. Nawet nie zauważyłam, że stoimy pod samochodem chłopaków.
- Witam piękne panie. - z auta wyszedł Niall uśmiechnięty od ucha do ucha. Podszedł do brunetki całując ją czule w usta, a mnie lekko w policzek. Zarumieniłam się, uśmiechając się do niego.
- Mam nadzieję że Lou będzie się zachowywał, bo jak nie to zabieram Li i wracamy do domu. - powiedziała Allison ostrzegawczym tonem siadając w aucie koło Zayna. Ja wcisnęłam się pomiędzy Tommo i Harrego. Wcale nie czułam się niekomfortowo. Ani trochę.
- Ładnie wyglądasz Lily. - skomplementował mnie Styles.
- Dzięki. - posłałam mu lekki uśmiech. Kątem oka widziałam jak Louis zaciska pięść. Położyłam rękę na jego ściśniętej dłoni. Błyskawicznie rozluźnił się spoglądając na mnie. Widziałam w jego oczach irytację i ciutkę radości? Nie wiem jak miałoby się to łączyć. Są dwa wyjścia. Albo Lou mnie nienawidzi i wymyślam sobie, że coś do mnie może czuć lub naprawdę coś jest na rzeczy.




30 minut póżniej - Klub




- Co chcecie do picia? - zapytał Li wstając od stolika.
- Nam po kolejce Liam. - odezwał się Zayn wskazując na Harrego i Louisa.
- Ja jakiegoś kolorowego drinka poproszę. - powiedziała Allison wtulając się w blondyna.
- A ty młoda? - Payne odwrócił się w moją stronę. - Oh chyba że mama All zabrania Ci pić w takim wieku.
Chłopcy się zaśmiali. Czułam jak moje policzki płoną ze wstydu.
- Em ja Li ja chyba no wodę bym prosiła. - odparłam cicho bawiąc się palcami. - I nie Allison niczego mi nie zabrania, po prostu nigdy niczego nie piłam i chyba nie mam zamiaru.
Chłopak po chwili namysłu ruszył do baru. Zapanowała niezręczna cisza.
- Idziemy zatańczyć słońce? - Niall skierował wzrok w stronę mojej przyjaciółki. Ta zachichotała i ruszyła z chłopakiem na parkiet. Cudownie. Zostawiła mnie tu z nimi. Niezręczną ciszę uratował Liam, który wrócił z napojami. Banda wypiła w mgnieniu oka swoje drinki i pognała na parkiet. Wstałam od stolika odchodząc na koniec sali, stając przy kolumnie.
- I po co ja z nimi tu przyszłam. - powiedziałam na głos.Widziałam z daleka jak Lou i Hary tańczą z jakimiś dziewczynami, natomiast Zayn i Liam wrócili do stolika pogadać. Co ja mam ze sobą zrobić?
- Lily wszystko w porządku? - zatraciłam się w czasie i nawet nie spostrzegłam jak Zayn do mnie podszedł.
- Tak, tak. - pokiwałam głową nerwowo spoglądając na niego. - Coś się stało?
- Nie, tylko tak tu sama stoisz i wolałem się upewnić. - przygryzł wargę uśmiechając się lekko. - Nie jesteś typem imprezowiczki prawda?
- Niezbyt. - zaśmiałam się.
- Może chcesz wrócić do domu? - zasugerował. - Odwieźć Cię nie mogę bo piłem, ale możemy się przejść.
Czy chce wrócić do domu? Nie chciałam zostawiać samą Allison. Odwróciłam się spoglądając na moją najlepszą przyjaciółkę. Bawiła się na tyle dobrze, że zapomniała a istniejącym świecie. Louis lizał się z jakąś laską przy barze, a Liam i Harry tańczyli na parkiecie. 
- Przykro mi Li. - odparł Zayn wiedząc co mi chodzi po głowie. Myślałam, że u All byłam na pierwszym miejscu. Nie odpowiadając mu na nic złapałam go za rękę i wyciągnęłam z klubu. Szliśmy ulicą w ciszy nie wiedząc co powiedzieć.
- Która godzina? - spytałam mulata.
- 2 w nocy. - spojrzał na telefon chowając do od razu do kieszenie spodni. - Trochę posiedzieliśmy.
- Zayn czy w okolicy apartamentu są jakieś ciekawe szkoły? - wypaliłam poprawiając kurtkę. 
- Coś na pewno powinno się dla Ciebie znaleźć. - zamyślił się przez chwilę. - Dasz mi swój numer Lily? Poszukam jakiś szkół w okolicy i dałbym Ci znać co ty na to?
Przytaknęłam podając mu mój telefon. Oddał mi urządzenie uśmiechając się szeroko. Zerknęłam w książeczkę kontaktów i ujrzałam nazwę jaką wpisał.
- DJ Malik serio ? - zaczęłam się śmiać. 
- Ładnie się śmiejesz. - puścił do mnie oczko. Natychmiastowo przestałam czując jak palą się moje policzki. - Jesteśmy już Li.
- Oh rzeczywiście. - zdziwiłam się podnosząc wzrok z moich butów. - Wejdziesz ?
- Nie wiem czy nie powinienem wracać do chłopaków. Nic im nie powiedzieliśmy w sumie, a tak to będą się martwić. - podrapał się po zaroście wzdychając. - Może innym razem mała wpadnę na herbatkę, leć na górę i napisz jak już będziesz w mieszkaniu, a ja wracam do Klubu.
- Dzięki Zayn za odprowadzenie mnie. - przytuliłam go. - I za rozmowę również.
- Nie ma za co. - cmoknął mnie w czubek głowy. - Do zobaczenia.
- Pa!- pomachałam mu wchodząc do budynku. Weszłam schodami na górę do mieszkania. Zapaliłam światło w holu zdejmując buty. Co za ulga. Zamknęłam drzwi kierując się na kanapę. Usiadłam na niej zastanawiając się co się dzisiaj wydarzyło. Zayn jest spoko. Dobry byłby z niego przyjaciel...
Co prawda zawstydzał mnie, ale czułam się przy nim wolna. Nie to co przy Louisie.




_________________________________________________________
Hejka! ^^ To ja z nowym rozdziałem :P Mam nadzieję, że się podoba. ;)
Pozdrawiam 
RiDa






czwartek, 16 listopada 2017

Rozdział 6






Oczami Allison


- Gdzie Li? - zapytałam schodząc na dół do salonu.
- Że ja? - odwrócił się w moją stronę Liam. 
- Nie. - zaśmiałam się. - Lily.
- Oh.. - Zayn podrapał się po głowie. - No bo wiesz bo ona chyba poszła się przejść.
- Chyba? - zmrużyłam oczy. - Coście znowu narobili?
Poczułam jak Niall przytula mnie od tyłu.
- Spokojnie All. - pocałował mnie w kark.
- Jak mam być spokojna jak Lily nie ma w domu? - oburzyłam się. - Ona wychodzi tylko sama jak jej smutno. Więc albo zaczniecie gadać, albo już nigdy więcej ani mnie ani jej tu nie zobaczycie.
Nagle drzwi frontowe się otworzyły a w nich stanęła Li z Pradą. Pobiegłam do niej i ją przytuliłam.
- Bałam się o Ciebie księżniczko. - powiedziałam. - Gdzie byłaś?
- Przejść się. - odpowiedziała uśmiechając się lekko. - I przy okazji wyjść z psem. Jestem cała i zdrowa jak widać.
- Psychicznie chyba nie. - parsknął Tommo wychodząc z salonu.





Oczami Lily




- Psychicznie chyba nie. - parsknął Tommo wychodząc z salonu. Zrobiło mi się smutno. Spuściłam głowę stojąc w bezruchu. Słyszałam tylko jak Allison kłóci się z chłopakiem. Westchnęłam ocierając kąciki oczu. Wszystko będzie dobrze.
- Lilu! - krzyknęła do mnie przyjaciółka. Szybkim krokiem podeszłam do niej. - Wyprowadzamy się. Leć weź swoje rzeczy Niall nas zawiezie do mieszkania.
- Ale my nie mamy mieszkania. - zmieszałam się. - Wynajęłaś coś?
- Opowiem Ci wszystko w samochodzie. - przytaknęłam i biegiem ruszyłam po moje rzeczy do namiotu. Za wiele ich niestety nie było.
- Lily. - do namiotu wszedł Harry. - Co ty robisz?
- All mówi, że się wyprowadzamy. - spojrzałam na niego. - Kłócili się z Lou o mnie znowu.
Hazza poprawił swoje loczki i westchnął. Chyba jest mu przykro, że wyjeżdżam. Zapięłam Pradę na smycz, wyminęłam chłopaka i poszłam do garażu. Czekali tam na mnie Niall z Sal.
- Wszystko wzięłaś? - zapytała mnie dziewczyna. 
- Chyba tak. - odpowiedziałam cicho. - Gdzie jedziemy?
Znalezione obrazy dla zapytania apartament tumblr- Mamy taki niewielki apartament kilkanaście minut stąd. Jako, że żaden z naszej piątki z niego nie korzysta myślę, że to nie problem. - odpowiedział Niall uśmiechając się. Czemu wszyscy się tak uśmiechają? Życie nie jest takie kolorowe jak się wydaje. Wsiedliśmy wszyscy do auta i chłopak ruszył. Jechaliśmy może z 15 minut, kiedy blondyn zatrzymał się pod blokiem.
- Duże to mieszkanie? - zapytałam gdy wchodziliśmy po schodach.
- No dość. - zaśmiał się. - Miało być dla trzech lub więcej osób więc...
Zamyśliłam się. Duże mieszkanie. Dużo przestrzeni. To co uwielbiam. Przestrzeń. Wolność.
- Zapraszam panie do środka. - Niall przepuścił nas w drzwiach. - Piętro ostatnie, mieszkanie numer 35. Macie także piętro na którym są sypialnie. Kilka łazienek i duży balkon. Lodówka jest raczej pusta bo nikt tu od dobrych kilku miesięcy nie mieszkał. Radzę wam też posprzątać trochę, no wiecie kurz i takie tam sprawy.
- Kochanie czy ja jestem głupia? - zaśmiała się Allison całując blondyna w usta. - Dziękuję za mieszkanie jest cudowne. Tyle, że przydałoby nam się to jedzenie jeszcze. Więc jakbyś był tak miły...
Zachichotałam.Usiadłam na brązowej pufie włączając telewizor. Akurat leciała piosenka One Direction. Para spojrzała na mnie.
- No co? - speszyłam się.
- Jedziesz z nami do sklepu? - zapytała miło przyjaciółka. Czy mi się chce jechać do sklepu? Niech pomyśle... mogę mieć z tego mnóstwo słodyczy i muszę jeszcze Pradzie kilka rzeczy kupić.
- Tak, chętnie. Potrzebuję kilka rzeczy.
- Chipsy, żelki, lody? - zaczęła wymieniać All.
- Tak! - krzyknęłam uradowana. - Szybko, bo moje żelki uciekną ze sklepu!




Oczami Louisa




Siedziałem na łóżku po kłótni z przyjaciółką. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Od kilku tygodni ciągle chodzę nabuzowany, podenerwowany. Jeszcze ta cała sytuacja z Allison i jej koleżanką. Tak na dobrą sprawę nie mam pojęcia co je łączy. Musiała być u brunetki od niedawna bo nigdy z nią do nas nie przychodziła. Chyba, że Lily się nas bała i nie chciała nas poznać. Huh. Cokolwiek. Przeciągnąłem się, kładąc na łóżku. Może obejrzę sobie jakiś film.
- Ej stary lecisz z nami do klubu? - do mojego pokoju wparował Zayn. - Czy masz lepsze zajęcia?
- Wiesz co... - spojrzałem na niego. - Chyba podziękuje. Nie mam ochoty najebać się w trzy dupy i później na drugi dzień chodzić skacowany.
- Przydałoby Ci się stary. - poklepał mnie po ramieniu. - Ostatnio ciągle jesteś spięty. Musisz się rozluzować Tommo. Nie wiem jakiś seks czy może alkohol.
Zaśmiałem się. Od kiedy zerwałem z El nie było dnia gdzie mógłbym się zrelaksować, iść się napić z kumplami. Westchnąłem. Malik miał rację. Powinienem się rozerwać.
- Wszyscy idziecie? - zapytałem.
- Niall jest u dziewczyn z czego co wiem. - odpowiedział. - Więc lecimy bez niego.
- A może by dziewczyny razem z nami poszły? - zaproponowałem. Chciałem zobaczyć Li. Wiem, że mnie nienawidzi, ale warto spróbować.
- Zadzwonię do nich, zapytam. - już miał wychodzić z pokoju kiedy w progu się zatrzymał. - Chwila moment. Po co mam do nich dzwonić jak znowu będziesz naskakiwał na Lily.
- Nie będę obiecuje. - zrobiłem oczka ze Shreka. - Nie odezwę się ani słowem.
Spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Zobaczymy Lou.




Oczami Lily





Akurat pakowaliśmy zakupy do bagażnika, kiedy telefon Nialla zaczął dzwonić.
- Kto to? - zapytała All kładąc torebkę na fotel.
- Zayn. - odpowiedział blondyn. - Co on może chcieć ?
- Odbierz. - uśmiechnęłam się wchodząc do auta. Poprawiłam włosy, przecierając oczy dłońmi. Byłam już lekko zmęczona całym dniem. Spojrzałam na przyjaciółkę, która wsiadła do samochodu.
- Zayn się pyta czy idziemy z nimi do klubu. - zerknęła na mnie. - Piszesz się?
- A będzie tam Louis? - szepnęłam przerażona. Blondynka pokiwała głową. - To chyba podziękuję. Poza tym nie piję.
- A będziesz zła jeżeli z nimi pójdę?
- Nie mam dziesięciu lat Allison. - uśmiechnęłam się. - Dam sobie radę.
- Nadal próbuje Cię rozgryźć. - powiedziała. - Ale dobrze. Łap klucze do mieszkania.
- O której wrócisz? - zapytałam. 
- Postaram się jakoś wcześnie. - wypaliła po minucie myślenia. - Czemu pytasz?
- No wiesz... - zmieszałam się. - Nie lubię siedzieć sama. 
- Prada będzie przecież w domu. - odparła.
- Ale ona nie umie mówić. - zaśmiałyśmy się. 
- Z czego się śmiejecie laski? - Za kierownicę wsiadł chłopak, chowając telefon do tylnej kieszeni. 
- Ah nieważne. - machnęłam ręka. - Jedź bo ja już chce moje słodycze.
- Idziesz z nami Lilu? - zapytał Niall.
- Nie. - zaszkliły mi się oczy. - Bo Lou...
- Właśnie Zayn mówił, że Louis się o Ciebie pytał. - odwrócił się w moją stronę, kiedy staliśmy na czerwonym świetle.
- Jakież to miłe z jego strony, że się martwi. - zamyśliłam się na chwilę. - Myślę, że krzyki Allison na mnie w zupełności mi wystarczą. 



____________________________________________
Witam z nowym rozdziałem! Mam nadzieję, że się podoba. Nie miałam zbytnio weny na tą historię, ale powoli wracam!
Pozdrawiam was słoneczka!
RiDa



Znalezione obrazy dla zapytania tumblr one direction

czwartek, 8 września 2016

Rozdział 5





- Mojego. - Tommo podał mi rękę. - Idziesz?
Zakłopotana wstałam wołając Pradę. Poczułam dłoń chłopaka na moim biodrze.
- Kiedy ostatni raz jadłaś? - zapytał. - Jesteś strasznie chuda.
- Nie ważne. - odburknęłam. Nie spodobało mu się to. Ścisnął moją dłoń. Wyrwałam ją łapiąc Pradę na ręce. Weszliśmy do mieszkania. Liam patrzył na mnie dziwnie. Pokręciłam głową, aby się nie odzywał. Pokierowaliśmy się do pokoju chłopaka. Odstawiłam Pradę, siadając na podłodze. W przeciągu sekundy weszła do pomieszczenia Allison.
- Liluuuuuuuuuuu! - zawołała. - Chodź do mnie do pokoju pokażę Ci coś.
Pociągnęła mnie za rękę. Pies podreptał za nami. Widziałam w oczach Louisa złość. Skrzywiłam się. Usadowiłyśmy się na kanapie w jej pokoju.
- Spójrz. - pokazała mi wisiorek w kształcie serca. - Dostałam od Nialla.
- Śliczny. - wyszeptałam dotykając go. - Wy ten no..
- Em... - zmieszała się. - Sama nie wiem.
Zaśmiałam się. Nie wie? Dostała prezent po przyjacielsku ?
- Pogadaj z nim. - wzięłam do ręki garść jej włosów. - Allison masz coś na przebranie?
- Jasne. - pośpiesznie wstała, otwierając szafę. - Wybierz coś sobie, a ja pędzę do Horana.





Oczami Harrego



Co mu strzeliło do łba?! Rozumiem, że ma kryzys. El, Modest i jeszcze ciągłe wywiady i koncerty. Ja też mam powoli dość. Lecz Lilu nie zawiniła. Chciałbym ją bliżej poznać. Jest strasznie cicha, ale czy to przez Louisa? Trzeba ją rozkręcić. I ja już o to zadbam.








Oczami Allison



Wyszłam z pokoju, kierując się do Nialla. Zapukałam, ale nie dostałam odpowiedzi. Weszłam powoli do pomieszczenia. Usłyszałam odgłosy z łazienki. Brał prysznic najprawdopodobniej. Usiadłam na łóżku czekając na blondyna. Nie mam pojęcia jak zacząć rozmowę. Niall czy ja się tobie podobam? Nie... Niall czy traktujesz mnie jak kogoś więcej? Cholera no... Jestem w kropce. Niespodziewanie chłopak wyszedł z łazienki. Zarumieniłam się, widząc go bez koszulki. Uśmiechnął się do mnie.
- Co tam All? - zapytał siadając obok. - Coś się stało?
- Nie, to znaczy tak to znaczy nie wiem.. - podrapałam się po głowie. - Chodzi o wisiorek.
- Nie podoba Ci się? - skrzywił się.
- Jest prześliczny Niall, tylko... to jest przyjacielski prezent tak? - wypaliłam głupio. - To znaczy eee chodzi o to, że naprawdę Cię lubię, ale za Chiny nie wiem czy ty mnie też i czy ten prezent to coś więcej i..
W ułamku sekundy poczułam jego usta na swoich. Słodkie, malinowe wargi lekko pocierały moje. Przestałam oddychać. Dotknęłam policzka blondyna odsuwając się.
- Za dużo gadasz Allison. - zaśmiał się, gdy zobaczył moją zszokowaną minę. - Znamy się już długo. Jesteś najlepszą przyjaciółką Louisa i on zawsze powtarzał, że jak któryś się do Ciebie zbliży to nas zabije. Ale zaryzykuję. Dość długo czekałem z tym prezentem bo nie miałaś czasu do nas wpaść. Czemu All? Czym byłaś zajęta? Tęskniłem strasznie. - posmutniał. Usiadłam obok niego, dotykając jego dłoni.
- W moim życiu pojawiła się Lily. Już wcześniej jej pomagałam, ale zdecydowała ze mną zamieszkać. A w sumie ja postanowiłam. Nie znam całkowitej przeszłości Lily. Przeżyła dość dużo i... nie chciałabym JA o tym wam opowiadać.
- Skąd ona jest?
- Ze Stanów. - złapałam rękę chłopaka. - Niall?
- Tak? - szepnął.
- Co się stało z Lou? Czemu on tak nęka Lily? - przetarłam łzę z policzka.
- Martwił się o Ciebie w ciągu tych kilku miesięcy. Jeszcze do tego zerwał z El. Zdradziła go. Od ponad roku. A zawsze kiedy miał podejrzenia ona robiła słodkie oczka, za to on przepraszał i tak w kółko.
- Li jej nic nie zrobiła... - westchnęłam. - Strasznie mi przykro z jej powodu i chyba jeżeli sytuacja się nie poprawi będziemy musiały się wyprowadzić.
Poczułam ciepłe dłonie na swoich biodrach.
- Nigdzie Cię nie puszczam Allison! - wykrzyknął chłopak, powalając mnie na łóżko. Zachichotałam.






Oczami Lily





Po ubraniu się w nowe ciuchy, wyszłam z pokoju brunetki wchodząc do salonu. Na ostatnim schodku zatrzymałam się. Liam rozmawiał z Zaynem w holu... o mnie.
- Li nie wiem naprawdę czy to dobry pomysł. A może lepiej namówić Louisa?
- Zayn do cholery jasnej! Czy ty myślisz w ogóle ? Przecież to dziecko. - krzyknął. Niechcący potknęłam się o stopień schodka. Zauważyli mnie. Nie wiedziałam co zrobić więc po prostu wyszłam z mieszkania. Raz i dwa. Spokojnie. Postanowiłam skierować się do miejsca w którym wcześniej mieszkałam. Niestety... mieszkałam w takiej opuszczonej ruinie przez 7 lat. Razem z dwoma innymi bezdomnymi. Niestety tylko ja przeżyłam te 7 zim. Widziałam jak umierali w moich ramionach. Jak ostatkiem sił mówili, że nigdy mnie nie zapomną. Łza pociekła po moim policzku. Dotarłam do budynku. Weszłam przez okno do środka próbując się dostać do mojego dawnego "pokoju". Zauważyłam swojego starego misia na materacu. Nie było ciał ani Barbary ani George'a. Czyli ktoś tu był. Usiadłam na podłodze przy oknie. Przymknęłam oczy. W mojej głowie pojawiały się tysiące myśli. Dwa lata w podstawówce nie wystarczają. Powinnam chyba iść do szkoły. Ale nie mam pieniędzy. A rodzina? Nie mam nikogo oprócz Allison. Ale ona to... to jest obca osoba nie mogę tak postępować. Praca? W wieku siedemnastu lat? Oszalałam chyba.




_______________________________________________

No hej hej ! :) Witam znowu wracam powoli do blogów, zaczęło się to trzeba skonczyć :D Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i czyta :) Pozdrawiam 
RiDa



sobota, 16 kwietnia 2016

Rozdział 4




Oczami Allison



- Chłopaki musimy pogadać. - weszłam do salonu. - Chodzi o dwie rzeczy. Po pierwsze Nie możemy dłużej u was siedzieć, tylko wam zawadzamy. Po drugie sprawa z Lily. Louis mógłbyś....
- Nie i nie. Zostajecie u nas. Jeżeli będziesz chciała to znajdziesz sobie pracę, ale mieszkać możecie u nas. Prawda chłopcy? - Louis zerknął na resztę. Cieszyli ryje jak nigdy. Przewróciłam oczami, ciągnąc przyjaciela w kont pokoju.
- Louis... - wypuściłam powietrze z ust. - Lily nie może wstać. Powiesz mi co się wczoraj stało w domu?
Stanął nagle jak wryty.
- Niechcący ją przewróciłem ze schodów. - odpowiedział. - Nie chciałem..
- Czy ty cokolwiek wobec niej chciałeś dobrego? - przymrużyłam oczy. - Chłopcy, może mi ktoś pomóc z Lily?
- Ja. - wtrącił się Lou. - I koniec. Co mam zrobić?
- Pomóż jej wstać... - szepnęłam bliska płaczu.



Oczami Lily



Raz, dwa, trzy... Kark mnie bolał jak cholera.Prada siedziała wpatrzona we mnie.
- Jeżeli naprawdę masz choć dobroci w sobie to pomogłabyś mi wstać. - zaśmiałam się. - Dzięki Prada też cię kocham.
Nagle do mojego namiotu wszedł Louis. Prada przyglądała mu się uważnie, ja natomiast odsunęłam się na drugi koniec namiotu.
- Zanim coś powiesz.. - wydusiłam przez łzy. - Nie nie będę cicho. Nie wiem o co ci chodzi, że mnie tak traktujesz. Raz miły raz mnie spychasz ze schodów. Co ja zrobiłam? Tak samo Prada jest dla mnie ważna może zrozumiałbyś...
Brunet nachylił się nade mną i mnie pocałował. Zaczęłam drżeć z przerażenia. Było... miło.
Wiedziałam, że krzyknie, że coś zrobiłam źle.
- Lily... - szepnął. Przeniósł swoje usta na moją szyję. - Lily....
Nie wiedziałam co zrobić. Prada była niewzruszona tym co robił Louis. Nie powiem podobało mi się to.Oderwał się ode mnie.
- Jesteś jeszcze dzieckiem...co ja robię. - szarpnął dresy, wkurwiony wybrzuszeniem.
- Dzieckiem? - przekręciłam głowę. - Za dwa tygodnie mam urodziny...
- Wiesz ile mam lat?
Pokręciłam głową. Louis był przystojny to fakt, ale nie interesował mnie wiek.
- Dwadzieścia-dwa. - odpowiedziałam. Mój wzrok powędrował do jego dresów. Zauważył to od razu.
- Lily o czym ty myślisz? - warknął. Przestraszona, odczołgałam się od niego. Dojrzałam w jego oczach to dziwne uczucie...
- Chodź pomogę Ci wstać. - podał mi rękę. Nie przyjęłam jej. Zaczęłam cichutko płakać.
- Zostaw mnie. - jęknęłam. - Ciągle krzyczysz ja mam dość zostaw mnie już w spokoju.
Wyszedł. Posłuchał się. Chociaż w tej sytuacji.



Oczami Louisa



Wyszedłem. Nie mogłem patrzeć na jej śliczne zielone oczy pełne łez. I to przez moją głupotę. Wkurwiony usiadłem na schodach. Zawiodłem Allison. Zawiodłem chłopców. Ona się mnie teraz boi. Biedne dziec.. dziewczyna.Kobieta. Nie dziecko. 
- Lou.... - warknęła.
- Tak wiem! - wrzasnąłem. - Ona się mnie boi. Co mam zrobić, żeby mi przebaczyła? Co mam zrobić bym mógł się do niej zbliżyć?!
- Podoba Ci się... - wyszeptała. - Tommo. W taki sposób jej nie zdobędziesz.
Złapałem się za głowę. Zjebałem po całości. 
- Ej All patrz. - zawołał Zayn. Podeszliśmy do okna. Za szybą z tyłu ogrodu była Lily z psem. Pomagał jej wstać. 
- Nawet pies lepszy ode mnie.. - załamałem się.
- Nie jaki pies... - Sally przytuliła mnie. - To jest prezent od jej ojca. 
- Allison co to za różnica. - pacnąłem ją w czoło. Zdenerwowana spuściła głowę.
- Nie znasz jej nawet... - zmrużyła oczy. - Może powinieneś ją poznać wpierw. Prosiłam Cię tylko o pomoc...



Następnego dnia oczami Lily


Śnił mi się Lou. Powiedział że przeprasza mnie za wszystko i chce... . Już miałam mu odpowiedzieć ,kiedy Prada wybudziła mnie ze snu. Chwilka... przecież to Louis?!
- Chodź Lily, Zayn zrobił śniadanie czekamy na Ciebie. - Uśmiechnął się ukazując rząd zębów. Ledwo wstałam kierując się z chłopakiem do kuchni. Czekali na nas wszyscy.
- Co tam Li?
- Jak się czujesz Lily?
- Chodź do mnie Lilu. - Harry poruszył śmiesznie brwiami. Zachichotałam dając mu buziaka w policzek. Poczułam wzrok bruneta na sobie. Czułam się dziwnie. Wolałam przemilczeć całą tą scenę. Podziękowałam za śniadanie kierując się do kuchni. Pozmywałam naczynia wychodząc naprędce z mieszkania. Usiadłam na posadzce przy basenie patrząc na wodę. Ładnie tu mają nawet. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na takie szczegóły. Nie potrafiłam.
- Lilu? - usłyszałam za sobą. - Mogę się dosiąść?
Za mną stał Harry.
- Jasne.- poklepałam kafelki obok siebie. Loczek usadowił się obok. - O co chodzi Harry?
- Hm.. - zamyślił się. - Opowiesz coś o sobie?
Zaśmiałam się.
- Przepraszam, ale za mało was znam. - przekrzywiłam głowę. - Może jak Allison znajdzie mieszkanie to będziemy się spotykać...
- Własnie.. - podrapał się po głowie, przerywając moją wypowiedź. - Zostajecie u nas.
- Jak to? A-ale.. - zacinałam się. - A-ale Louis..
- On nie jest taki straszny ostatnio przechodzi kryzys...
- Ja się go boję. - wyszeptałam. - Harry ja nie chce spać na dworze.
- Nie będziesz obiecuje. - uśmiechnął się słodko. Odwzajemniłam czyn, przytulając chłopaka.
- Wiesz że jesteś bardzo ładna? - wypalił. Zachichotałam. - Naprawdę. Twoja mama musi być naprawdę śliczna.
- Była. - zaśmiałam się przez łzy. - Hazz zapytasz Louisa czy Prada może wejść do domu?
- Nie nie może. - chłopak stał za nami. - Chyba że ją przeniesiesz na rękach do pokoju, Nie chce, aby mi czegoś nie zabrudziła.
- Okej, umowa stoi. - wypaliłam.




_______________________________________________


Hejo wszystkim! :) Jak wam minęły Święta? :) Mam nadzieję, że dobrze. Dziękuję za wszystkie komentarze , które dostałam do tej pory :) To dużo z waszej strony. 
Czytasz=Komentujesz!
Pozdrawiam serdecznie
RiDa :*







środa, 23 marca 2016

Rozdział 3




Oczami Louisa


Nie wiedziałem co opowiedzieć. W jej oczach groźnie tańczyły łzy. Patrzyłem jak krew spływa z jej dłoni. Jak skaleczoną ręką podnosi kawałki szkła. I nagle po prostu wybiega. Nie wytrzymuje. Ucieka na dwór.Stałem tam sparaliżowany patrząc jak jej krew rozmazuje się na posadzce w kuchni. W samych dresach wyszedłem na dwór, kierując się do Lily.Nagle się zawahałem. Czy ona się mnie boi ?Powoli skierowałem się do dziewczyny.Leżała na swoim psie skulona.
- Lou? - wyszeptała słodko. - C-Co tu robisz?
Podniosła się na rękach. Wyglądała przepięknie, mimo lekko podpuchniętych oczu i rozmazanego makijażu. Przeczesałem włosy rękoma, wzdychając. Patrzyła oczekując ode mnie tego samego. Krzyku. Tego, że karzę się jej zamknąć. Położyłem dłoń na jej ranie. Syknęła lekko, zakrywając dłoń.
- Przepraszam.. - zmieszałem się. Czy ja ją przeprosiłem? O nie. Nie ma takiej jebanej mowy. Nie ma ulegania. Poczułem jak ściska mnie w gardle. 
- M-może już pójdziesz? - zapytała miło. - Wyśpisz się na jutro czy coś...
Nie odpowiadając wyszedłem z jej namiotu wracając do domu. Położyłem się na łóżko czując jak zawartość dresów mnie upina.
- Kurwa... - jęknąłem przeklinając w duchu Lily. Co za porażka...Wszedłem do łazienki z zamiarem ulżenia sobie, gdy w progu pojawiła się Allison.
- O nie nie panie marchewko. - rzekła ostrzegawczym tonem. - Przestań walić do zdjęć Harrego, czas poważnie porozmawiać.
Spiorunowałem ją wzrokiem, siadając na kanapie. Czekałem, aż zacznie swój monolog.
- Co Ci się nie podoba w Lily? - wypaliła. - Czemu musi spać na dworze, czemu ją traktujesz jak śmieć? Tomlinson masz mi w tej chwili odpowiedzieć!
- Kobiety... - mruknąłem. - All daj mi spokój.
Nagle poczułem ostry ból. Allison mnie walnęła w twarz.
- Nie dam Ci spokoju. - uspokoiła się. - Mów.
- Nie wiem okej? - wydarłem. - To przez nią musiałem po Ciebie wtedy przyjechać, to przez nią to spłonęło!
- Nie mów tak! - wstała. - Ona niczemu nie zawinęła. Spokojnie żyłyśmy, było nam dobrze. 
- Więc kto wam to zrobił? - zapytałem. - Kto?! Sama powiedziałaś, że to ona podpaliła..
- Nie wiem... - spuściła głowę, a zaraz się ożywiła - Wcale tak nie powiedziałam! Nie mam pojęcia Lou co sobie ubzdurałeś, ale Li nie zasługuje na takie traktowanie. 
Wstałem, trzaskając drzwiami. Czułem jak coś mnie rozpiera. Usiadłem przy basenie, chcąc zebrać myśli. Zauważyłem jak głowa Lily wystaje z namiotu.
- Czego się gapisz mała.. - warknąłem w jej stronę. Ona tylko wzdrygnęła się lekko, wychodząc spod płachty. Podeszła do mnie.
- Nie jestem mała. - uśmiechnęła się. - Jestem prawie twojego wzrostu.
Usiadła mi na kolanach i wtuliła się we mnie. Nie wiedziałem co zrobić. Nie myślałem w tamtej chwili. Opatuliłem ją rękami, aby nie spadła do basenu. Mała przylepa.



Oczami Lily



- Nie jestem mała. - uśmiechnęłam się. - Jestem prawie twojego wzrostu.

Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam się w niego. Cały się spiął. Czekałam, aż na mnie krzyknie, zepchnie do basenu. Jednak nie. Opatulił mnie dłońmi.Wtuliłam twarz w jego szyję, Pachniał miętą i czekoladą.Nie wiem ile tak siedzieliśmy.
- Lily? - zapytał cicho. - Śpisz?
Postanowiłam udawać, że śpię.Poczułam jak mnie podnosi i kieruje się ze mną w stronę namiotu. Nagle się zatrzymał... i zawrócił. Pokierował się w stronę mieszkania. Nie wierzę. Zostawi mnie w salonie? Na podłodze? Dziwne... wchodzimy po schodach... pokój Allison? Nie.. pokój był wypełniony zapachem Louisa. Odłożył mnie do łóżka zdejmując ze mnie legginsy. Czy on mnie chce zgwałcić? Postanowiłam się poruszyć.
- Ciiii śpij. - pogłaskał mój policzek.
- Lou? - udawałam senną. - Gdzie ja jestem?
- U mnie w pokoju. - lekko się uśmiechnął. - Masz załóż.
Podał mi bokserki i bluzę. Zdziwiłam się. Czemu on jest miły dla mnie ?
- Dziękuję. - powiedziałam cicho. Usiadłam na dywanie chłopaka. Zauważyłam w koncie pluszaka marchewkę. Zaśmiałam się.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał wychodząc w samych bokserkach z łazienki. Zerknęłam trochę w dół i zauważyłam jak bokserki chłopaka się powiększają. Zawstydzona podbiegłam do pluszaka podnosząc go.
- Skąd to masz? - zapytałam.
- Od dziewczyny. - zakłopotałam się. - Byłej. - dodał.
Odłożyłam pluszaka na miejsce.
- Dziękuję Ci bardzo za ciuchy, ale ja muszę wracać do Prady...
Zdziwiony stał na środku pokoju. Gdy byłam na schodach dobiegł do mnie.
- Zostań. - powiedział stanowczo.
- Ale...
- Wolisz iść do kundla niż siedzieć w ciepłym pokoju z chłopakiem?! - wykrzyknął, popychając mnie. Spadłam ze schodów. Poczułam jak krew spływa z mojej skroni. Louis jest niebezpieczny.  Nie powinnam się do niego zbliżać. Boję się go. Jego słowa bolały mnie bardziej niż upadek ze schodów. Czym ja zawiniłam..



_________________________________________________


Witam wszystkich! :) Bardzo BARDZO dziękuję za pierwsze komentarze :D Nie miałam o nich wcześniej pojęcia. Jak bym wcześniej weszła to wcześniej by się pojawił rozdział :D No cóż, to chyba tyle :))
Pozdrawiam wszystkich!
RiDa




poniedziałek, 7 marca 2016

Rozdział 2



Następnego Dnia - Oczami Lily


Śnił mi się ojciec. To jak nas zostawił. Jak mama próbowała żyć na własną rękę. Wreszcie wrzuciła mnie do samolotu i poleciałam. Gdzie? Nie wiem miałam wtedy 10 lat.
- Prada czego się kręcisz. - szturchnęłam ją. Suka w odpowiedzi polizała mnie po policzku. Mimo sytuacji w jakiej się znajdowałam, uśmiechnęłam się.Chwilę później przybiegła do mnie Allison.
- Chodź do środka. - zachęciła. - Louis jeszcze śpi.
Przytaknęłam. Kazałam Pradzie zostać na dworze i sama pobiegłam z przyjaciółką do środka.
- Hej. - powiedziałam ciepło uśmiechając się. - Jestem Lily.
- Zayn.
- Harry.
- Liam.
- A mnie już znasz. - podbiegł blondyn i mnie przytulił. - Czemu Cię nie było w domu?
- Lou kazał mi spać na dworze.. - odpowiedziałam. - Ale nie przejmujcie się przy...
- Co ona tu robi? - wskazał brunet schodząc schodami na dół. - Gdzie pies?
- Na dworze. - uśmiechnęłam się. - Czy..
Znalezione obrazy dla zapytania lydia martin gif smile- Powinnaś wyjść. - brzmiał surowo. - Nie potrzebuje następnej głowy do wykarmienia.
- Louis! - krzyknął Li. - Co ty sobie wyobrażasz? 
- Eh.. - westchnął wchodząc do kuchni i na od lotne mówiąc. - Ona ma stąd zniknąć. 
Zaszkliły mi się oczy. Przetarłam je szybko. Poczułam jakąś rękę ciągnącą mnie. To był Liam.
- Chodź za mną. - uśmiechnął się. - Coś wymyślimy.
Chłopak zabrał ze sobą multum rzeczy. Wyszliśmy na tyły posesji. W przeciągu 10 minut Liam ustawił mi namiot i go wypełnił. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie to że chciałabym spać w namiocie ale lepsze to niż nic. Mogłabym równie dobrze siedzieć na ganku przed domem i to by wystarczyło...
- Wow. - założyłam włosy za ucho. - Dzięki wielkie Liam. To naprawdę miłe z twojej strony.
Weszłam do środka razem z nim. Po chwili ciszy zapytał:
- Jak się poznałyście z Allison?
- Otóż... - podrapałam się po głowie. -  No to jednak długa historia. 
- Czemu on taki dla mnie jest? - ominęłam temat. - W sensie...
- Tak wiem. - zaśmiał się. - Ostatnio zerwał z dziewczyną. 
- Oh..
Zamyśliłam się. Czemu on mnie nienawidzi ?
- Lily wiem , że cię nie znam ani nic z tych rzeczy ,ale co się stało w nocy? - spojrzał na mnie.
- Siedziałam z All przed telewizorem i nagle poczułyśmy dym. Ktoś nam podpalił dom.
- Ile masz lat? - ścisnął końcówkę nosa. - Młodo wyglądasz.
- Siedemnaście. - wypaliłam, ukazując zęby. - A wy? 
- Lou dwadzieścia-dwa , Harry dziewiętnaście no i reszta po dwadzieścia . Jeżeli będziesz czegoś potrzebować wchodź. Nie bój się tego palanta. - poczochrał moje włosy, za co dałam mu kuksańca w bok. Wyszedł z namiotu, ja natomiast ułożyłam głowę na kocu śpiewając piosenkę z mojego dzieciństwa. Mam do niej słabość. Zawsze miałam. Wyszłam z namiotu siadając przy basenie.Palce delikatnie zamaczałam w wodzie. Miałam strasznie dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje...



Oczami Louisa



Stałem w oknie obserwując blondynkę siedzącą przy basenie. Poczułem wybrzuszenie w bokserkach. Co jest do cholery? Przycisnąłem czoło do szyby. Co jest ze mną nie tak? Czemu jestem taki wobec niej ? Założyłem bluzkę,spodnie schodząc na dół. W kuchni spotkałem zatroskaną Allison.
- Czemu dla niej taki jesteś... - wyszeptała. - Czemu...
Skrzywiłem się. Sam tego nie wiem. Nalałem sobie soku siadając w salonie. Zayn spiorunował mnie spojrzeniem.
- Może pójdziesz po Lily to razem jakiś film obejrzymy?
- Nie? - prychnąłem.
- Nie pytaliśmy Cię o zdanie. - odpyskował Harry. - Masz po nią iść w tej chwili. 
Wstałem zrezygnowany i powędrowałem do namiotu dziewczyny. Słyszałem jak z jej ust wydobywają się pojedyncze słowa. Wzdrygnąłem się.



Oczami Lily


Śpiewałam cichutko jedną ze swoich ulubionych piosenek. Nagle do mojego namiotu wszedł Louis. Przestraszona cofnęłam się siedząc cicho. 
- Chodź obejrzeć z nami film. - uśmiechnął się niemrawo. Wstałam niechcący ocierając się o jego udo. Usłyszałam jak jęknął. Nie zrozumiałam o co chodzi. Wyszłam z namiotu otrzepując bluzę. Siedzę w tych samych ciuchach ponad dwa dni. Ehh co zrobić. Pokierowaliśmy się do salonu. Usiadłam na podłodze. Reszta patrzyła na mnie jak na idiotkę. 
- Lubię. - moje policzki stały się różowe w przeciągu sekundy.Chłopcy puścili Piratów z Karaibów część czwartą. I ta cudowna piosenka z ust syren...
- Moje serce przeszył Kupidyn, pogardzam całym błyszczącym złotem, Radości innej już zaznać nie potrafię, żeglarzu mój dla ciebie jam jedyna... - wyśpiewałam cichutko. Wiedziałam , że Allison to zauważyła. Uśmiechnęła się wtulając w bok Nialla. Słodko. Poczułam czyiś wzrok na sobie. Louis. Przestraszona usiadłam wygodnie przesuwając się trochę w druga stronę. Założyłam włosy za ucho lekko spięta. Lily spokojnie przecież on nie krzyczy. Jeszcze... 







30 Minut Później



Znalezione obrazy dla zapytania lydia martin gifWstałam z podłogi kierując się w stronę wyjścia. Dwa kroki przed drzwiami cofnęłam się do kuchni. Napiłabym się czegoś. Dosięgłam z górnej półki szklankę, podeszłam do blatu nalewając sobie soku marchewkowego. W oddali usłyszałam kroki. Zbytnio się nimi nie przejęłam, dopiero się wystraszyłam kiedy Louis wszedł do kuchni. Upuściłam szklankę zacinając się. Przestraszona spojrzałam na niego. Poczułam jak moje oczy robią się czerwone. Kucnęłam ,sprzątając kawałki zbitej szklanki. Wybiegłam z mieszkania nie przejmując się raną. Wtuliłam się w Pradę wycierając łezkę z kącika oka. Co ja mu zrobiłam? Mam nadzieję, że Allison znajdzie jakieś mieszkanie. Krew leciała mi z dłoni. Zacisnęłam ręce w pięści. Czemu to się dzieje tak szybko? Ja chce do domu. 


__________________________________________________

Czytasz=Komentujesz! :)

Co tam u was? :) Mam nadzieję , że się podoba. Pozdrawiam!
RiDa



środa, 2 marca 2016

Rozdział 1




Oczami Louisa


Położyłem się do łóżka. Ułożyłem telefon na poduszce obok, wyciągając się. Nie miałem na nic siły. Moje powieki spokojnie opadały gdy nagle zadzwonił mój telefon. Allison? Znamy się z All od dziecka. Razem chodziliśmy do szkoły w Doncaster. Niestety musiałem się przecież wyprowadzić. Co ona chce o tej godzinie...
- Halo? - odchrząknąłem. Usłyszałem w słuchawce drżący oddech dziewczyny.
- Louuuu.. - wyjęczała. - Pomóż mi. Wiem, że jest późno ale to poważna sprawa.
- Co się stało? - przeczesałem włosy, wstając z łóżka.
- Lily... - zaszlochała. - Uciekła. Podpalono nasz dom i przerażona uciekła. Nie wiem co mam robić gdzie jej szukać nie mamy co zrobić. C-Czy mógłbyś mnie jakoś wspomóc? Przysięgam na własne życie oddam tylko..
Zdziwiłem się. Kto to Lily?
- Allison. - zacząłem powoli. - Zabiorę Cię do siebie na noc. Jutro wrócimy w poszukiwaniu... ?
- Lily. - dokończyła.Wkurwiłem się niemiłosiernie. W co ja się pakuje następna parszywa małolata co sobie za dużo pomyślała. 
- Będę jak najszybciej mogę. - dokończyłem rozłączając telefon. Ubrałem się szybko schodząc na dół. Na schodach spotkałem Nialla.
- Tommo gdzie lecisz? - zapytał. Machnąłem ręką zdenerwowany. Poczułem jak blondyn mnie zatrzymuje. - Stary o co biega?
- Allison bla bla bla. - zdenerwowany poprawiłem włosy. - Mogę już jechać?
- A mogę pojechać z tobą? - odbił piłeczkę.Westchnąłem zrezygnowany i poczekałem, aż chłopak coś na siebie włoży. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mojego rodzinnego miasta.W przeciągu godziny byliśmy pod domem mojej przyjaciółki.
- Alli. - przytuliłem ją. Zerknąłem na jej dom. Strażacy ugasili dom zostawiając samą dziewczynę na podwórku. - Wchodziłaś do środka?
Pokręciła głową. 
- Może coś przetrwało. - zaczął Niall. - Chodźcie. Sprawdzimy. 
Powoli udaliśmy się do mieszkania dziewczyny. Wszedłem do jakiegoś pokoju chcąc ocenić stan rzeczy. Nie był taki zły. Ale zaraz chwila.. pokój nie był Allison. Czyli to tamtej eee jakiejś Lily? Zapewne. Sprawdziłem pomieszczenie całe znajdując naprawdę w dobrym stanie rzeczy. Zabrałem zeszyt wypełniony jakimś tekstem i zdjęciami, iphone i czarną bluzę. 
- Allison! - wrzasnąłem. - Niall!
Zbiegli się w przeciągu sekundy. Podałem dziewczynie rzeczy. Uśmiechnęła się.
- Um... - zaczęła. - Nie widziałeś przypadkiem w pokoju.. psa?
- Psa? - zmarszczyłem brwi. - Nie Sal. Ale ja tego kundla nie wezmę do mieszkania.
- Czemu? - zniesmaczyła się. Nie to, że nie lubię psów. Ale jak zakładam kundel należał do Lily, a przez nią wszystko się wydarzyło..
- Bo nie. - odparłem srogo. - Jest czwarta w nocy. Chcesz jej szukać czy... ?
- Znalazłem. - usłyszałem za sobą. Za mną stał Niall i jakaś blondynka.



Oczami Nialla


Stałem i czekałem na decyzję Tommo. Czemu on chodzi taki wkurwiony? Wzruszyłem ramionami wychodząc przed dom. A raczej jego resztki. Niespodziewanie poczułem jak coś mnie ciągnie. To był pies. Poszedłem za nim. Za domem na polanie siedziała dziewczyna. Blond-truskawkowe włosy, jasna cera. Miała na sobie leginsy i czerwony , luźny sweterek.  Podszedłem do niej. Śpiewała pod nosem.
- Hej. - szepnąłem. Cichutko pisnęła gdy mnie usłyszała. Wstała oglądając mnie. Uśmiechnąłem się lekko. Wydawała się na młodą. - Czy ty to Lily? Allison się o Ciebie martwi...
- Tak to ja. - odpowiedziała z uśmiechem. - A ty to.. ?
- Niall. - odrzekłem. - Nie jest Ci zimno?
- Trochę. - potarła ramiona. - Właśnie straciłam dom więc...
- Masz. - podałem jej bluzę. Przytuliła mnie w podziękowaniu. Przywiązała smycz do psa i szybko powędrowaliśmy do holu.
- Bo nie. - odparł Louis - Jest czwarta w nocy. Chcesz jej szukać czy... ?
- Znalazłem. - oświadczyłem dumnie. Spojrzeli w naszą stronę. Allison przytuliła Lily natomiast Lou obarczył ją i jej psa zabójczym spojrzeniem. Przewróciłem oczyma. Co go ugryzło.



Oczami Lily


Potarłam ramiona wsiadając do samochodu.Przetarłam mokre oczy. Brunet ledwo się zgodził na przewiezienie Prady jak i w dodatku mnie... Co ja złego zrobiłam? Przerażona odwróciłam wzrok w drugą stronę. 
- Lou nie prosiłam Cię o nocowanie.. - ponagliła All. - Chciałam tylko trochę pieniędzy. 
- Co Ci dadzą pieniądze bez mieszkanie? - prychnął. - Posiedzisz trochę u nas znajdziesz pracę coś wynajmiesz.
- Lou czemuś jesteś taki nerwowy. - oburzyła się. - Co się stało?
- Gdyby nie ona. - wskazał na mnie. - Nie dzwoniłabyś do mnie o pomoc. 
Łza spłynęła po moim policzku. Co ja mu zrobiłam ?
- Ale.. - zaczęłam.
- Zamknij się. - wrzasnął. - Wszyscy się zamknijcie najlepiej...



Godzinę Później



 Stałam cichutko przed posesją chłopaków z psem na smyczy. Allison nic nie mogła poradzić na zachowanie bruneta. Nie chciał wpuścić psa do mieszkania. Już i tak zgodził się na za wiele. Westchnęłam siadając z psem na środku ogrodu. Dochodziła szósta. Wzdrygnęłam się z zimna. Prada położyła się na trawie. Wtuliłam twarz w sierść psa nucąc sobie piosenkę pod nosem.



Oczami Louisa


Stałem przed oknem obserwując koleżankę mojej przyjaciółki. Byłem jeszcze trochę nabuzowany. Usiadłem chcąc przeanalizować wszystko co się dotychczas stało tej nocy. Westchnąłem podirytowany wstając. Akurat obok przechodziła Allison.
- Ile ona ma lat? - wypaliłem.
- Siedemnaście. - szepnęła zła. - Idę spać. Dobranoc Tommo.
- Dobranoc. - odburknąłem. Wziąłem koc wychodząc przed posesję.Nie wiem co mną kierowało. Dziewczyna leżała na psie nucąc piosenkę. Przykryłem ją kocem wracając do domu.
- Dziękuję. - odszepnęła. - Bardzo dziękuję.
Potrząsnąłem głową. Nie mogę się dać. Wróciłem do mieszkania dając się ponieść krainie Morfeusza. 


__________________________________________________



Hej, hej, hejka! Wiem, że i tak nikt nie czyta notatek autorek więc w skrócie mam nadzieję, że się podoba. :)
Jeżeli przeczytałeś/łaś rozdział napisz w komentarzu - Lily. !
Pozdrawiam
RiDa