Oczami Allison
- Chłopaki musimy pogadać. - weszłam do salonu. - Chodzi o dwie rzeczy. Po pierwsze Nie możemy dłużej u was siedzieć, tylko wam zawadzamy. Po drugie sprawa z Lily. Louis mógłbyś....
- Nie i nie. Zostajecie u nas. Jeżeli będziesz chciała to znajdziesz sobie pracę, ale mieszkać możecie u nas. Prawda chłopcy? - Louis zerknął na resztę. Cieszyli ryje jak nigdy. Przewróciłam oczami, ciągnąc przyjaciela w kont pokoju.
- Louis... - wypuściłam powietrze z ust. - Lily nie może wstać. Powiesz mi co się wczoraj stało w domu?
Stanął nagle jak wryty.
- Niechcący ją przewróciłem ze schodów. - odpowiedział. - Nie chciałem..
- Czy ty cokolwiek wobec niej chciałeś dobrego? - przymrużyłam oczy. - Chłopcy, może mi ktoś pomóc z Lily?
- Ja. - wtrącił się Lou. - I koniec. Co mam zrobić?
- Pomóż jej wstać... - szepnęłam bliska płaczu.
- Louis... - wypuściłam powietrze z ust. - Lily nie może wstać. Powiesz mi co się wczoraj stało w domu?
Stanął nagle jak wryty.
- Niechcący ją przewróciłem ze schodów. - odpowiedział. - Nie chciałem..
- Czy ty cokolwiek wobec niej chciałeś dobrego? - przymrużyłam oczy. - Chłopcy, może mi ktoś pomóc z Lily?
- Ja. - wtrącił się Lou. - I koniec. Co mam zrobić?
- Pomóż jej wstać... - szepnęłam bliska płaczu.
Oczami Lily
Raz, dwa, trzy... Kark mnie bolał jak cholera.Prada siedziała wpatrzona we mnie.
- Jeżeli naprawdę masz choć dobroci w sobie to pomogłabyś mi wstać. - zaśmiałam się. - Dzięki Prada też cię kocham.
Nagle do mojego namiotu wszedł Louis. Prada przyglądała mu się uważnie, ja natomiast odsunęłam się na drugi koniec namiotu.
- Zanim coś powiesz.. - wydusiłam przez łzy. - Nie nie będę cicho. Nie wiem o co ci chodzi, że mnie tak traktujesz. Raz miły raz mnie spychasz ze schodów. Co ja zrobiłam? Tak samo Prada jest dla mnie ważna może zrozumiałbyś...
Brunet nachylił się nade mną i mnie pocałował. Zaczęłam drżeć z przerażenia. Było... miło.
Wiedziałam, że krzyknie, że coś zrobiłam źle.
Wiedziałam, że krzyknie, że coś zrobiłam źle.
- Lily... - szepnął. Przeniósł swoje usta na moją szyję. - Lily....
Nie wiedziałam co zrobić. Prada była niewzruszona tym co robił Louis. Nie powiem podobało mi się to.Oderwał się ode mnie.
- Jesteś jeszcze dzieckiem...co ja robię. - szarpnął dresy, wkurwiony wybrzuszeniem.
- Dzieckiem? - przekręciłam głowę. - Za dwa tygodnie mam urodziny...
- Wiesz ile mam lat?
Pokręciłam głową. Louis był przystojny to fakt, ale nie interesował mnie wiek.
- Dwadzieścia-dwa. - odpowiedziałam. Mój wzrok powędrował do jego dresów. Zauważył to od razu.
- Lily o czym ty myślisz? - warknął. Przestraszona, odczołgałam się od niego. Dojrzałam w jego oczach to dziwne uczucie...
- Chodź pomogę Ci wstać. - podał mi rękę. Nie przyjęłam jej. Zaczęłam cichutko płakać.
- Zostaw mnie. - jęknęłam. - Ciągle krzyczysz ja mam dość zostaw mnie już w spokoju.
Wyszedł. Posłuchał się. Chociaż w tej sytuacji.
Oczami Louisa
Wyszedłem. Nie mogłem patrzeć na jej śliczne zielone oczy pełne łez. I to przez moją głupotę. Wkurwiony usiadłem na schodach. Zawiodłem Allison. Zawiodłem chłopców. Ona się mnie teraz boi. Biedne dziec.. dziewczyna.Kobieta. Nie dziecko.
- Lou.... - warknęła.
- Tak wiem! - wrzasnąłem. - Ona się mnie boi. Co mam zrobić, żeby mi przebaczyła? Co mam zrobić bym mógł się do niej zbliżyć?!
- Podoba Ci się... - wyszeptała. - Tommo. W taki sposób jej nie zdobędziesz.
- Ej All patrz. - zawołał Zayn. Podeszliśmy do okna. Za szybą z tyłu ogrodu była Lily z psem. Pomagał jej wstać.
- Nawet pies lepszy ode mnie.. - załamałem się.
- Nie jaki pies... - Sally przytuliła mnie. - To jest prezent od jej ojca.
- Allison co to za różnica. - pacnąłem ją w czoło. Zdenerwowana spuściła głowę.
- Nie znasz jej nawet... - zmrużyła oczy. - Może powinieneś ją poznać wpierw. Prosiłam Cię tylko o pomoc...
Następnego dnia oczami Lily
Śnił mi się Lou. Powiedział że przeprasza mnie za wszystko i chce... . Już miałam mu odpowiedzieć ,kiedy Prada wybudziła mnie ze snu. Chwilka... przecież to Louis?!
- Chodź Lily, Zayn zrobił śniadanie czekamy na Ciebie. - Uśmiechnął się ukazując rząd zębów. Ledwo wstałam kierując się z chłopakiem do kuchni. Czekali na nas wszyscy.
- Co tam Li?
- Jak się czujesz Lily?
- Chodź do mnie Lilu. - Harry poruszył śmiesznie brwiami. Zachichotałam dając mu buziaka w policzek. Poczułam wzrok bruneta na sobie. Czułam się dziwnie. Wolałam przemilczeć całą tą scenę. Podziękowałam za śniadanie kierując się do kuchni. Pozmywałam naczynia wychodząc naprędce z mieszkania. Usiadłam na posadzce przy basenie patrząc na wodę. Ładnie tu mają nawet. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na takie szczegóły. Nie potrafiłam.
- Lilu? - usłyszałam za sobą. - Mogę się dosiąść?
Za mną stał Harry.
- Jasne.- poklepałam kafelki obok siebie. Loczek usadowił się obok. - O co chodzi Harry?
- Hm.. - zamyślił się. - Opowiesz coś o sobie?
Zaśmiałam się.
- Przepraszam, ale za mało was znam. - przekrzywiłam głowę. - Może jak Allison znajdzie mieszkanie to będziemy się spotykać...
- Własnie.. - podrapał się po głowie, przerywając moją wypowiedź. - Zostajecie u nas.
- Jak to? A-ale.. - zacinałam się. - A-ale Louis..
- On nie jest taki straszny ostatnio przechodzi kryzys...
- Ja się go boję. - wyszeptałam. - Harry ja nie chce spać na dworze.
- Nie będziesz obiecuje. - uśmiechnął się słodko. Odwzajemniłam czyn, przytulając chłopaka.
- Wiesz że jesteś bardzo ładna? - wypalił. Zachichotałam. - Naprawdę. Twoja mama musi być naprawdę śliczna.
- Była. - zaśmiałam się przez łzy. - Hazz zapytasz Louisa czy Prada może wejść do domu?
- Nie nie może. - chłopak stał za nami. - Chyba że ją przeniesiesz na rękach do pokoju, Nie chce, aby mi czegoś nie zabrudziła.
- Okej, umowa stoi. - wypaliłam.
_______________________________________________
Hejo wszystkim! :) Jak wam minęły Święta? :) Mam nadzieję, że dobrze. Dziękuję za wszystkie komentarze , które dostałam do tej pory :) To dużo z waszej strony.
Czytasz=Komentujesz!
Pozdrawiam serdecznie
RiDa :*
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie.Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper. Jesli mnie pamietasz zapraszam na nastepne rozdzialy do mnie na bloga. Niestety zmienilam linka
OdpowiedzUsuńbambino143-987.blogspot.com
Czekam na mily komentarz i następny rozdzial
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńDopiero znalazłam Twojego bloga na spisie i spodobał mi się.
Jak na razie nie jest tu dużo akcji ,ale podoba mi się to jak piszesz. Masz lekkie piórko i jestem pewna ,że jeszcze tutaj zajrzę. Z racji tego ,że masz zakładkę SPAM tam pozostawię link do siebie. Mam nadzieję ,że zajrzysz :D
buziaki xx
Kochana, miałam cię poinformowac, więc oto jestem. Poza tym piszemy we dwie, nie jestem jedyną pisarką bloga. Oraz chciałyśmy Ci mocno podziękować za miłe słowa. Masz moze twittera? Albo cokolwiek gdzie bym mogla cie informowac bez spamowania ci na blogu? Jak tak to daj znac :*
OdpowiedzUsuńhttp://show-me-reality-ff.blogspot.com/2016/07/rozdzia-46.html
A co do twojego blogu, przeczytalam ten rozdział i powiem, że mnie zaciekawiło, pisz dalej :)
Buziaki :*
A.
podobają mi się wszystkie rozdziały i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńhttps://harrystylesneverloves.blogspot.com/
Ej laska, pamiętasz mnie może? hahaha (the-hunger-game-new-story.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńw sumie od nie dawna znowu goszczę w internetach i na blogosferze, piszesz coś jeszcze? bo w sumie dawno twoich opowiadań nie czytałam, a bym sobie odświeżyła co nieco :*
pozdrawiam, ściskam i zapraszam tutaj:
what-now-baby.blogspot.com
honey