środa, 2 marca 2016

Rozdział 1




Oczami Louisa


Położyłem się do łóżka. Ułożyłem telefon na poduszce obok, wyciągając się. Nie miałem na nic siły. Moje powieki spokojnie opadały gdy nagle zadzwonił mój telefon. Allison? Znamy się z All od dziecka. Razem chodziliśmy do szkoły w Doncaster. Niestety musiałem się przecież wyprowadzić. Co ona chce o tej godzinie...
- Halo? - odchrząknąłem. Usłyszałem w słuchawce drżący oddech dziewczyny.
- Louuuu.. - wyjęczała. - Pomóż mi. Wiem, że jest późno ale to poważna sprawa.
- Co się stało? - przeczesałem włosy, wstając z łóżka.
- Lily... - zaszlochała. - Uciekła. Podpalono nasz dom i przerażona uciekła. Nie wiem co mam robić gdzie jej szukać nie mamy co zrobić. C-Czy mógłbyś mnie jakoś wspomóc? Przysięgam na własne życie oddam tylko..
Zdziwiłem się. Kto to Lily?
- Allison. - zacząłem powoli. - Zabiorę Cię do siebie na noc. Jutro wrócimy w poszukiwaniu... ?
- Lily. - dokończyła.Wkurwiłem się niemiłosiernie. W co ja się pakuje następna parszywa małolata co sobie za dużo pomyślała. 
- Będę jak najszybciej mogę. - dokończyłem rozłączając telefon. Ubrałem się szybko schodząc na dół. Na schodach spotkałem Nialla.
- Tommo gdzie lecisz? - zapytał. Machnąłem ręką zdenerwowany. Poczułem jak blondyn mnie zatrzymuje. - Stary o co biega?
- Allison bla bla bla. - zdenerwowany poprawiłem włosy. - Mogę już jechać?
- A mogę pojechać z tobą? - odbił piłeczkę.Westchnąłem zrezygnowany i poczekałem, aż chłopak coś na siebie włoży. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mojego rodzinnego miasta.W przeciągu godziny byliśmy pod domem mojej przyjaciółki.
- Alli. - przytuliłem ją. Zerknąłem na jej dom. Strażacy ugasili dom zostawiając samą dziewczynę na podwórku. - Wchodziłaś do środka?
Pokręciła głową. 
- Może coś przetrwało. - zaczął Niall. - Chodźcie. Sprawdzimy. 
Powoli udaliśmy się do mieszkania dziewczyny. Wszedłem do jakiegoś pokoju chcąc ocenić stan rzeczy. Nie był taki zły. Ale zaraz chwila.. pokój nie był Allison. Czyli to tamtej eee jakiejś Lily? Zapewne. Sprawdziłem pomieszczenie całe znajdując naprawdę w dobrym stanie rzeczy. Zabrałem zeszyt wypełniony jakimś tekstem i zdjęciami, iphone i czarną bluzę. 
- Allison! - wrzasnąłem. - Niall!
Zbiegli się w przeciągu sekundy. Podałem dziewczynie rzeczy. Uśmiechnęła się.
- Um... - zaczęła. - Nie widziałeś przypadkiem w pokoju.. psa?
- Psa? - zmarszczyłem brwi. - Nie Sal. Ale ja tego kundla nie wezmę do mieszkania.
- Czemu? - zniesmaczyła się. Nie to, że nie lubię psów. Ale jak zakładam kundel należał do Lily, a przez nią wszystko się wydarzyło..
- Bo nie. - odparłem srogo. - Jest czwarta w nocy. Chcesz jej szukać czy... ?
- Znalazłem. - usłyszałem za sobą. Za mną stał Niall i jakaś blondynka.



Oczami Nialla


Stałem i czekałem na decyzję Tommo. Czemu on chodzi taki wkurwiony? Wzruszyłem ramionami wychodząc przed dom. A raczej jego resztki. Niespodziewanie poczułem jak coś mnie ciągnie. To był pies. Poszedłem za nim. Za domem na polanie siedziała dziewczyna. Blond-truskawkowe włosy, jasna cera. Miała na sobie leginsy i czerwony , luźny sweterek.  Podszedłem do niej. Śpiewała pod nosem.
- Hej. - szepnąłem. Cichutko pisnęła gdy mnie usłyszała. Wstała oglądając mnie. Uśmiechnąłem się lekko. Wydawała się na młodą. - Czy ty to Lily? Allison się o Ciebie martwi...
- Tak to ja. - odpowiedziała z uśmiechem. - A ty to.. ?
- Niall. - odrzekłem. - Nie jest Ci zimno?
- Trochę. - potarła ramiona. - Właśnie straciłam dom więc...
- Masz. - podałem jej bluzę. Przytuliła mnie w podziękowaniu. Przywiązała smycz do psa i szybko powędrowaliśmy do holu.
- Bo nie. - odparł Louis - Jest czwarta w nocy. Chcesz jej szukać czy... ?
- Znalazłem. - oświadczyłem dumnie. Spojrzeli w naszą stronę. Allison przytuliła Lily natomiast Lou obarczył ją i jej psa zabójczym spojrzeniem. Przewróciłem oczyma. Co go ugryzło.



Oczami Lily


Potarłam ramiona wsiadając do samochodu.Przetarłam mokre oczy. Brunet ledwo się zgodził na przewiezienie Prady jak i w dodatku mnie... Co ja złego zrobiłam? Przerażona odwróciłam wzrok w drugą stronę. 
- Lou nie prosiłam Cię o nocowanie.. - ponagliła All. - Chciałam tylko trochę pieniędzy. 
- Co Ci dadzą pieniądze bez mieszkanie? - prychnął. - Posiedzisz trochę u nas znajdziesz pracę coś wynajmiesz.
- Lou czemuś jesteś taki nerwowy. - oburzyła się. - Co się stało?
- Gdyby nie ona. - wskazał na mnie. - Nie dzwoniłabyś do mnie o pomoc. 
Łza spłynęła po moim policzku. Co ja mu zrobiłam ?
- Ale.. - zaczęłam.
- Zamknij się. - wrzasnął. - Wszyscy się zamknijcie najlepiej...



Godzinę Później



 Stałam cichutko przed posesją chłopaków z psem na smyczy. Allison nic nie mogła poradzić na zachowanie bruneta. Nie chciał wpuścić psa do mieszkania. Już i tak zgodził się na za wiele. Westchnęłam siadając z psem na środku ogrodu. Dochodziła szósta. Wzdrygnęłam się z zimna. Prada położyła się na trawie. Wtuliłam twarz w sierść psa nucąc sobie piosenkę pod nosem.



Oczami Louisa


Stałem przed oknem obserwując koleżankę mojej przyjaciółki. Byłem jeszcze trochę nabuzowany. Usiadłem chcąc przeanalizować wszystko co się dotychczas stało tej nocy. Westchnąłem podirytowany wstając. Akurat obok przechodziła Allison.
- Ile ona ma lat? - wypaliłem.
- Siedemnaście. - szepnęła zła. - Idę spać. Dobranoc Tommo.
- Dobranoc. - odburknąłem. Wziąłem koc wychodząc przed posesję.Nie wiem co mną kierowało. Dziewczyna leżała na psie nucąc piosenkę. Przykryłem ją kocem wracając do domu.
- Dziękuję. - odszepnęła. - Bardzo dziękuję.
Potrząsnąłem głową. Nie mogę się dać. Wróciłem do mieszkania dając się ponieść krainie Morfeusza. 


__________________________________________________



Hej, hej, hejka! Wiem, że i tak nikt nie czyta notatek autorek więc w skrócie mam nadzieję, że się podoba. :)
Jeżeli przeczytałeś/łaś rozdział napisz w komentarzu - Lily. !
Pozdrawiam
RiDa




1 komentarz: